Miało być tak pięknie. Książki, filmy, wmawiają nam, że to
zawsze coś magicznego. Dlaczego więc siedzę na łóżku skulona, a moje podbrzusze
rozrywa ból, którego nawet nie jestem w stanie opisać?
Czy to kwestia tego, że zrobiłam to z kimś, kogo nie darzę
żadnym uczuciem? Bo przecież Karol z 3 e nie jest kimś, za kim specjalnie
szaleję. Podoba mi się jego ciało, jego pociągła twarz i sposób bycia. Przecież
mam dopiero 16 lat. Nie szukam partnera na całe życie. Chciałam tylko mieć to
za sobą. Żeby nie było już wytykania palcem, że to ta, która jest dziewicą i
odstaje od reszty towarzystwa. Moi rówieśnicy naprawdę potrafią dać w kość, a
fakt, że dobrze się uczę jeszcze bardziej potęguje ten fakt.
Wzdrygam się na wspomnienie tego, co całkiem niedawno
robiliśmy w karolowym łóżku. Nie było ani miło, ani przyjemnie. Bolało, tak
bardzo bolało. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, gdzie położyć ręce,
zaciskałam oczy z całej siły, bo ból unieruchamiał mnie całkowicie. A Karol… Wydawał
się być całkiem zadowolony, jakby mój ból go nie interesował. Zapytał raz, czy
jest mi dobrze… Odpowiedziałam, że tak, bo cóż innego miałam powiedzieć? Mam
nadzieję, że nikt nie pozna szczegółów naszego wspólnego pierwszego razu, ale
ufam mu, on nie jest z tych szydzących ze mnie…
Źle się czuję, siedząc w tym obcym dla mnie pokoju, choć
przebywałam tu wcześniej tak wiele razy. Właściwie nie wiem, co sobie myślałam,
kiedy zgodziłam się na tę transakcję wiązaną. Przyznam, że byłam w szoku, kiedy
Karol zaproponował, żebyśmy stracili dziewictwo razem, z korzyścią dla obojga.
Ludzie nie będą z nas się nabijać, a my będziemy trochę bardziej doświadczeni.
Pewnie kierowała mną ta cholerna chęć bycia lepszym, tak bardzo chciałam, żeby
kumple z klasy dali mi już spokój.
Karol wraca z łazienki i pyta, jak się czuję. Odpowiadam, że
dobrze i mówię, że już się będę zbierać. Jestem już ubrana i udaję, że nie
zauważyłam krwawej plamy na prześcieradle. On będzie musiał się z tym uporać. A
ja będę musiała się pozbierać z psychicznego dołka, bo teraz strasznie żałuję
tego, co zrobiłam. Ból w dole brzucha nieustannie przypomina mi o tym, jaka
byłam głupia.
Wracam do domu powłócząc nogami i staram się skupić swoje
myśli na liściach, które aktualnie rozkopuję butami. Jesień w pełni, więc idę
dywanem różnobarwnych liści, choć dla mnie prezentują one wszystkie odcienie
szarości. Każde kopnięcie uwalnia złe emocje nagromadzone w moim ciele. Czy to,
co zrobiłam zmieni mnie bezpowrotnie?
Pokonuję drogę w ślimaczym tempie i kiedy wchodzę do domu
oddycham z ulgą, że nikt na mnie nie czeka, że nie muszę nikomu tłumaczyć się z
mojego samopoczucia i zawiedzionej miny. Padam na łóżko i w zasadzie wszystko,
czego w tym momencie pragnę to cofnąć niedawne chwile, albo po prostu umrzeć.